In Lifestyle Maminym okiem Na luzie Parenting

Licho i Rozum w nierównej walce...

W najgłębszym, najczarniejszym, najbardziej skrywanym i nie mającym ujrzeć światła dziennego kącie naszej świadomości skrywa się Licho. Takie Licho co to czasem potrafi wskoczyć na ramię i szeptać uporczywie do ucha: "Wyjdź gdzieś wieczorem. Wyluzuj się." Przeganiasz to Licho tak prędko jak tylko się pojawi, ale wraca. Wraca i wraca. I co wtedy...?


Raz czy dwa razy w roku nadarza się okazja, żeby zaspokoić Licho.  W jaki sposób...? Siedzisz wygodnie, czytając bajkę na dobranoc swojej Pociesze i nagle dzwoni telefon. Podświadomie przeczuwasz co to może być i czujesz dreszczyk emocji i radości, z powodu tego co masz zaraz usłyszeć. Wraz z pierwszym dźwiękiem dzwonka telefonu pojawia się Licho, które już przez dłuższy czas siedziało cicho i zaczyna gadać jak najęte do Twojego ucha - "TAK! TAK! ZGÓDŹ SIĘ!" 
Odbierasz telefon: "Tak mamuniu. Nie, nie mamy planów na weekend....żeby została na tydzień?" Powtarzasz na głos to co słyszysz, a w Twojej głowie już buzuje milion pomysłów co zrobisz przez te wolne dni! Ale nagle po Twojej twarzy przemyka cień niepewności.  Odzywa się przeciwieństwo Licha - Rozum. Karci Cię, że w ogóle śmiałaś o tym pomyśleć. Z wyrzutem mówi: "Oddać dziecko na tydzień do dziadków! Pffff! Przecież to zbrodnia. Co z Ciebie za matka!? Dziecko potrzebuje stałego kontaktu z matką i ojcem dopóki nie skończy 18 lat. Nawet o tym nie myśl!"  Bijesz się z myślami. Licho na przemian z Rozumem szepczą Ci do ucha różne rzeczy. Toczysz wewnętrzną walkę, analizując wszystkie za i przeciw. Zapada decyzja. 
Licho zatryumfowało. Jest dumne z siebie i swojej siły perswazji. 
Postanawiasz sprzedać dziecko za darmo i dostać coś w gratisie. Chwilę ciszy i spokoju. Nic nie szkodzi, że po tygodniu nieobecności wróci do Ciebie Mała Bestia, która przed wyjazdem była Twoim dzieckiem, grzecznym i posłusznym. Nieważne, że dziadkowie przez te kilka dni zniweczą Twoją ciężką pracę związaną z wychowywaniem a nie rozpieszczaniem. Jest to cena, którą jesteś w stanie ponieść. Tak! To jest ten czas kiedy będziesz mogła się oddać słodkiemu nicnierobieniu, bez brzęczenia nad uchem "Mamo! Pobaw się ze mną!" albo "Mamo! Chcę bajkę! Nie! Nie tą! Inną!" 
A więc, jeżeli już nastanie ten szczęśliwy i długo wyczekiwany czas,  nie zapomnij o zrobieniu rzeczy wymienionych poniżej. 
Usiądź i rozgość się!
Miłej lektury. 

Rogaliczki zrobione by Mamunia! :*
1. Zablokowanie wszystkich dziecięcych kanałów w TV - w końcu możesz w spokoju obejrzeć ulubiony serial czy komedię romantyczną, a nie kolejną powtórkę kreskówki, którą znasz już na pamięć, bo oglądasz ją codziennie rano i przed pójściem spać. 
2. Wieczorny seans telewizyjny z popcornem i chipsami - nieco związane z poprzednim, ale to wersja DELUX bo z zakazanymi przekąskami. W końcu nie musisz się chować i jeść po kryjomu tej chemii, której przecież nie możesz dać dziecku, bo jest tak niezdrowa, że aż strach pomyśleć co by się stało z Nim po zjedzeniu tego paskudztwa. 
3. Wyjście ze znajomymi po pracy- już tyle razy odmawiałaś, że w końcu przestali Cię zapraszać. Teraz to Ty wyjdziesz z inicjatywą, bo nie musisz się martwić, że nie masz z kim zostawić dziecka, bo mąż późno wraca, a ciocia akurat wyjechała, a koleżanka ma chore dziecko i nie przypilnuje, a babcia nie może przyjechać, a tak w ogóle to Ci się nie chce.
4. Snucie się bez celu po mieście - nigdzie się nie spieszysz, możesz pójść w swoje ulubione miejsca, w które z dzieckiem ciężko się wybrać, bo daleko, bo trzeba jechać MPK, bo za późno, za zimno, za ciemno. Teraz już nie szukasz wymówek, tylko idziesz. I postanawiasz, że jak Pociecha wróci to ją tam zabierzesz. 
5. Oddanie się zakupowemu szaleństwu - nie musisz się martwić, że dziecko zniknie Ci z oczu gdzieś pomiędzy sklepowymi wieszakami z sukienkami i bluzkami i dostaniesz palpitacji serca. Możesz spokojnie wziąć 10 rzeczy do przymierzalni, pooglądać się z każdej strony, bez ciągłego "Mamo! Długo jeszcze?" 
6. Nadrobienie czasu z mężem/partnerem - możecie w końcu wyjść do teatru,kina, opery, restauracji, nie liczyć czasu i nie zwracać uwagi, że już późno i czas na kąpiel i jeżeli zostaniemy jeszcze 5 minut, to jutro będzie problem w dobudzeniem Pociechy do żłobka/przedszkola/szkoły.
7. Praca po godzinach, żeby nadrobić zaległości (Jasne! Dziecka nie ma w domu a Ty masz siedzieć w pracy?! NO WAY!😂)
8. Wizyta w bibliotece - tak bardzo lubisz czytać książki, ale ostatnio nie miałaś czasu. Idziesz do biblioteki i wypożyczasz pięć. Po powrocie do domu od razu siadasz do czytania bo masz przecież mało czasu.
9. Jedzenie na mieście - wiesz, że nie musisz gotować zdrowego obiadku i zapominasz o istnieniu kuchni w Twoim domu. Odwiedzasz po kolei swoje ulubione, dawno zapomniane fast foody. W końcu nie możesz tam jadać codziennie bo dziecko musi mieć dobry przykład, a poza tym szybciutko przestałabyś się mieścić w rozmiar 38 (w 36 już dawno się nie mieścisz😁).
10. Nieco szaleństwa - wyciągasz z szafy tę zapomnianą piżamkę... Tę którą dostałaś na rocznicę ślubu, jeszcze przed narodzinami Pociechy. Nic nie szkodzi, że zrobiła się nieco bardziej obcisła tu i tam... Wiesz, że On ją lubi. 💑
Może winko na wieczór?
Czy raczej piwko? 
A jeżeli starczy czasu...
11. Gruntowne sprzątanie mieszkania - yhmmmmm 😂😂😂

Taki odpoczynek jest potrzebny każdemu rodzicowi i na odwrót. Dziadkowie to złota instytucja, która z pewnością nie zrobi krzywdy waszemu dziecku (no, może poza tym, że wróci najprawdopodobniej troszkę rozpieszczone...), a Wam pozwoli złapać troszkę oddechu, by móc ze zdwojoną siłą i energią oddać się rodzicielstwu. I nie szkodzi, że po pierwszym dniu będziesz się snuć po domu, nasłuchując stąpania małych stópek, szukając porozrzucanych wszędzie zabawek, czekać aż Pociecha zapyta o bajkę... Tęsknota na każdego działa dobrze. 

Napisane z przymrużeniem oka i tak też proszę ten wpis traktować. 😅

Podobne wpisy

9 komentarze:

  1. Świetny post, uśmiech (jak zawsze zresztą podczas czytania Twoich postów) wstąpił na moją twarz :D Fajne rady i w przyszłości z pewnością je zastosuję. A te rogaliki wyglądają przepysznie, narobiłaś mi smaka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tydzień, istne szaleństwo! Ja to bym chciała, żeby ktoś się moją młodą choć przez jeden dzień zajął. Odkąd się urodziła, wyszłam z mężem sam na sam raz - wesele przyjaciół było stanem wyższej konieczności. Chciałabym wyskoczyć z nim do kina czy restauracji, ale póki co do kina wychodzimy osobno, do restauracji wcale. Bywa, że łapie mnie przez to kryzys, szczególnie, że pracuję w domu a mąż w innym województwie, więc to ja całodobowo tkwię przy dziecku. Odrobina oddechu na pewno by się przydała, choćby Rozum mówił, że matce nie wypada :)

    Co do Twoich propozycji - na szczęście wieczorne seanse mam na co dzień. Mała chodzi wcześnie spać, więc chociaż na taki luksus możemy sobie pozwolić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień to taki luksus, że aż człowiek nie wie co ma zrobić z wolnym czasem :) Ale dobrze, że luksus (czyli coś czego nie mam na co dzień) bo jednak szybko człowiekowi zaczyna brakować tego "brzęczenia" ;)

      Usuń
  3. Tak, też jestem na tym etapie, że kiedy myślę o odpoczynku i relaksie, to tylko bez dziecka. Kocham moją córkę do szaleństwa, ale odpocząć to się przy niej nie da ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się nagimnastykować, żeby mieć chwilę dla siebie. Podobno rodzeństwo jest dobrym sposobem ;) Ale nie wiem tego z własnego doświadczenia. ;)

      Usuń
  4. To nadrobienie czasu z partnerem jest chyba najważniejsze:) Często go brakuje jak dzieciaczki są w domu;)
    Pozdrowwionka!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, świetny tekst! Na poprawę humoru przed snem, dziękuję bardzo! Z czasem dzieci dorastają i zrobi się łatwiej!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza :) Jeżeli posiadasz bloga chętnię do Ciebie zajrzę, a jeżeli spodobał Ci się mój blog będę wdzięczna za obserwację! :)