Wyobraźcie sobie taką sytuację - wielkie miasto, światowa stolica mody, torebki pożądane przez miliony kobiet (warte bagatela jedyne 5 tys EUR), na każdym kroku biją po oczach loga takie jak Chanel, Gucci, Prada, Tiffany&Co, nie brakuje luksusowych kawiarenek, gdzie butelka wody kosztuje jedyne 5 EUR, za danie dla jednej osoby w restauracji zapłacisz min. 10 EUR, a w sklepach spożywczych najtańszą bagietkę kupisz za 2 EUR (czy doczytaliście do końca to wielokrotnie złożone zdanie?). I pośród tego wszystkiego Ty, który masz w portfelu 80 EUR i wizję przeżycia za tę kwotę najbliższych 5 dni. Upsss...
My mieliśmy okazję spędzić 6 cudownych dni w stolicy Francji. I wiecie co? Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia i strasznie zazdrościmy każdemu kto ma to miasto na co dzień, chociaż pewnie nam po dłuższym czasie też by spowszedniało to co teraz jest dla nas wyjątkowe (cukier, lukier i miodek, ale czasem inaczej się nie da).
A więc:
1. Trochę oddechu pośród wielkomiejskiego pędu - usiąść pod Łukiem Triumfalnym i patrzeć przez 3 godziny jak przebiega ruch uliczny na największym paryskim skrzyżowaniu. Ty stoisz w miejscu i napawasz się paryską atmosferą podczas gdy świat dookoła się nie zatrzymuje i pędzi prawie w tempie światła. To wszystko kiedy tylko nabierzesz ochoty na taki chill. Ale, żeby się za szybko nie znudzić są urozmaicenia - np. na horyzoncie pojawi się kilkoro żołnierzy z karabinami przy pasie, przejedzie kordon rządowych aut, jakiś gołąb niechcący wypuści zawartość swojego ptasiego żołądka w locie tuż obok Ciebie, lub może nawet na Twoje ramię... Bezcenne! Takie siedzenie uskutecznialiśmy też pod Wieżą Eiffela.
2. Piknik na świeżym powietrzu - siedzieć na trawie w środku miasta i nie czuć, że jest się w środku ogromnej metropolii? Do tego z bagietką, winem i serem pleśniowym. To wszystko można sobie zafundować w jednym z dziesiątek jardin - zielonych płuc Paryża. To był nasz ulubiony sposób odpoczynku. We Wrocławiu jednak nie czuję się jeszcze tak swobodnie - no może poza Wyspą Słodową letnią porą, ale tam już od dłuższego czasu nie przesiadywałam, bo jednak studenckie czasy mam już za sobą.
3. Wino i sery pleśniowe tanie jak barszcz - mimo, że Paryż do najtańszych nie należy to akurat te artykuły mają niskie ceny a wybór jest tak szeroki, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. BTW - przewozić w bagażu podręcznym oryginalny francuski ser pleśniowy o tak intensywnym zapachu jak zgniłe jajo podłożone w oborze to jest wyczyn!
4. Wszechobecna sztuka - na każdym kroku możemy ją spotkać. I nie mam na myśli Luwru, bo tego jeszcze nie odwiedziliśmy (uznaliśmy, że nasza Latorośl mogłaby w połowie zwiedzania poczuć się znudzona, co skutecznie przysłoniłoby doznania estetycznie). Wszelkiego rodzaju zabytki, które są wymieniane jako must see w przewodnikach to jedno, wszystkie monumentalne budynki mijane podczas spacerów ulicami miasta to drugie, ale naszym hitem jest co innego. Podczas pobytu w 18 Dzielnicy w drodze do Sacre Coeur szliśmy pod górę wąskimi uliczkami i co jakiś czas naszym oczom ukazywał się skwerek z rzeszą malarzy uwieczniających krajobraz dookoła. Idąc tą samą trasą przy tychże wąskich uliczkach były wejścia do maleńkich pomieszczeń, o powierzchni mniej więcej 10m2, w których odgrywano pantomimę lub monodramę - taki mini-teatr.
5. Targi z lokalnymi produktami - tak pięknych i starannie ułożonych kwiatów, warzyw, ryb i owoców morza, serów, mięsiw wszelakich nie miałam okazji oglądać w żadnym innym miejscu, a to wszystko na kilka godzin, bo targ był raz w tygodniu do 13.
To wszystko w połączeniu + jeszcze kilka innych rzeczy sprawiło, że Paryż na stałe zagościł w naszych sercach. I myślę, że te 80 EUR mogłoby wystarczyć dla bardzo oszczędnych! O!
A Wy? Jakie macie doświadczenia z Paryżem?
3. Wino i sery pleśniowe tanie jak barszcz - mimo, że Paryż do najtańszych nie należy to akurat te artykuły mają niskie ceny a wybór jest tak szeroki, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. BTW - przewozić w bagażu podręcznym oryginalny francuski ser pleśniowy o tak intensywnym zapachu jak zgniłe jajo podłożone w oborze to jest wyczyn!
Znajdź niepasujący element |
4. Wszechobecna sztuka - na każdym kroku możemy ją spotkać. I nie mam na myśli Luwru, bo tego jeszcze nie odwiedziliśmy (uznaliśmy, że nasza Latorośl mogłaby w połowie zwiedzania poczuć się znudzona, co skutecznie przysłoniłoby doznania estetycznie). Wszelkiego rodzaju zabytki, które są wymieniane jako must see w przewodnikach to jedno, wszystkie monumentalne budynki mijane podczas spacerów ulicami miasta to drugie, ale naszym hitem jest co innego. Podczas pobytu w 18 Dzielnicy w drodze do Sacre Coeur szliśmy pod górę wąskimi uliczkami i co jakiś czas naszym oczom ukazywał się skwerek z rzeszą malarzy uwieczniających krajobraz dookoła. Idąc tą samą trasą przy tychże wąskich uliczkach były wejścia do maleńkich pomieszczeń, o powierzchni mniej więcej 10m2, w których odgrywano pantomimę lub monodramę - taki mini-teatr.
5. Targi z lokalnymi produktami - tak pięknych i starannie ułożonych kwiatów, warzyw, ryb i owoców morza, serów, mięsiw wszelakich nie miałam okazji oglądać w żadnym innym miejscu, a to wszystko na kilka godzin, bo targ był raz w tygodniu do 13.
To wszystko w połączeniu + jeszcze kilka innych rzeczy sprawiło, że Paryż na stałe zagościł w naszych sercach. I myślę, że te 80 EUR mogłoby wystarczyć dla bardzo oszczędnych! O!
A Wy? Jakie macie doświadczenia z Paryżem?
Paryż! Uwielbiam i tęsknię! A Twój opis mnie jeszcze bardziej do niego zachęca. Czytając, wróciłam tam myślami,to cudowne miejsce. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńParyż jest piękny , warto zobaczyć te wszystkie miejsca które opisujesz ,ale i wiele więcej
OdpowiedzUsuńParyż jest cu do wny! Kocham, kocham, kocham:). Bawiłam się w nim z rodzinką 2 lata temu i teraz dzięki Tobie mogłam tam wrócić. Dziękuję i pozdrawiam Ilonka:)
OdpowiedzUsuńJA też jestem zakochana od pierwszego wejrzenia! Coś unosi się w powietrzu tego miasta i wcale nie jest to zapach kebaba! uwielbiam Paryż ! :)
OdpowiedzUsuń